Więzienie kieleckie wybudowano w latach 1826-28. Szybko zapełniło się powstańcami styczniowymi, później zresztą systematycznie przebywali tu ludzie, którzy dążyli do odzyskania przez Polskę Niepodległości. W czasie II Rzeczypospolitej pełniło funkcję karno-śledczą, a po modernizacji obliczone było na 400 miejsc. naszym celem jest opisanie losów więzienia i osadzonych w nim osób podczas okupacji niemieckiej i sowieckiej.
OKUPACJA NIEMIECKA
5 września 1939 roku Kielce zostały zajęte przez wojska hitlerowskich Niemiec. Już następnego dnia więzienie zapełniło się kolejnymi lokatorami. Niemcy utworzyli w nim obóz przejściowy dla polskich jeńców wojennych. Jednorazowo przebywało tu 5 tysięcy żołnierzy, którzy zapełnili cele, korytarze, podwórze więzienne, wreszcie południowe skrzydło dawnego Pałacu Biskupiego i plac pomiędzy budynkami.
Jeńców stopniowo wywożono do obozów w Rzeszy Niemieckiej. Aż wreszcie 25 października 1939 roku więzienie zostało objęte w posiadanie przez Gestapo. W więzieniu obliczonym na 400 osób przebywało wtedy jednorazowo nawet 2 tysiące więźniów. Ścisk panował ogromny. Warunkach sanitarnych nie ma co wspominać. Więzienna kaplica została zamieniona przez Niemców na izbę tortur. Na bicie zabierano też więźniów do dyżurki strażników oraz do więziennej kancelarii.
Przez to właśnie więzienie przeszło podczas okupacji niemieckiej ok. 16 tysięcy ludzi. Wielu z nich to żołnierze Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych czy wreszcie Batalionów Chłopskich. Wielu zakatowano na miejscu. Wielu wywieziono i rozstrzelano poza miastem. Kiedy zbliżała się Armia Czerwona Niemcy usiłowali część więźniów wywieźć, ale dowieźli ich tylko do Częstochowy. Innych przypuszczalnie wywieźli za Kielce i rozstrzelali. Pozostałych zostawiono w więzieniu, a ci na wolność wydostali się o własnych siłach.
OKUPACJA SOWIECKA - SMIERSZ
12 stycznia 1945 roku ruszyła z przyczółka sandomierskiego sowiecka ofensywa. Po bitwie pod Morawicą 15 stycznia oddziały sowieckie dotarły do Kielc. Skończyła się okupacja niemiecka, a rozpoczęła sowiecka.
Już 17 stycznia do Kielc dotarła ekipa Siersza I Frontu Ukraińskiego. Nazwę tej formacji wymyślił sam Stalin – Smiert Szponom co oznacza śmierć szpiegom. Kto był dla Stalina szpiegiem? Okazało się bardzo szybko.
Oficerowie Siersza nakazali zgłosić się na zebranie pracownikom sądu. Wszyscy oni zostali zatrzymani, a następnie osadzeni w więzieniu przy ul. Zamkowej. I tu ciekawy przykład „ciągłości” władzy okupacyjnej. Najpierw okupacja niemiecka, a później sowiecka.
Dlaczego? Już wyjaśniamy. Przez długi czas Niemcy wpisywali więźniów do polskiej księgi ewidencyjnej. Dopiero w 1943 roku otrzymali księgi niemieckie, ale tą dotychczasową zostawili nie do końca zapisaną. Oficerowie Sowieccy po aresztowaniu pracowników sądowych zarejestrowali ich w tej właśnie księdze – tej częściowo tylko wypełnionej podczas okupacji niemieckiej. Odwrócona została tylko karta.
Los aresztowanych był tragiczny. 3 lutego zmarł w więzieniu Kazimierz Ansjon. Część pozostałych wywieziono do sowieckich lagrów.
URZĄD BEZPIECZEŃSTWA OBEJMUJE WIĘZIENIE
Represje sowieckie spod znaku Smiersz nie trwały długo. Ich mordercze obowiązki mieli przejąć nowi siepacze spod znaku sierpa i młota. Już 20 stycznia do Kielc przybyły specjalne grupy, które miały stworzyć nowy aparat represji: Urzędy Bezpieczeństwa.
Jako siedzibę obrały sobie dotychczasowe katownie Gestapo przy ulicy Paderewskiego. Pierwszym szefem Wojewódzkim UB został Adam Kornhendler-Kornecki. Sowieccy okupanci nie darzyli jednak swoich polskich uczniów dostatecznym zaufaniem. Doradcą, a raczej wojewódzkim nadzorcą UB został pułkownik Szpilewoj. W początkowym okresie radzieckich doradców mieli także podrzędni urzędnicy. W tym czasie szeregi urzędu zasiliło wielu partyzantów Armii Ludowej – bezkrytycznie oddanych nowemu okupantowi.
TRAGEDIA OSADZONYCH
Od pierwszych miesięcy działalność bezpieki przejawiała się w masowych aresztowaniach i prześladowaniach ludzi związanych z Polskim Państwem Podziemnym i jego wojskiem Armią Krajową. Aresztowani zostali dowódcy oddziałów partyzanckich Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych znani z okupacji niemieckiej, kiedy z odkrytą przyłbicą walczyli z najeźdźcą.
Tak więc w więzieniu przy ulicy Zamkowej znaleźli się:
-pułkownik Antoni Żółkiewski „Lin” – dowódca 2 Dywizji Piechoty AK
-kapitan Michał Madziara „Siwy” – szef sztabu tej dywizji
-por. Ludwik Wiechuła „Jeleń” – cichociemny, w czasie okupacji niemieckiej dowódca kompanii w 3 pułku piechoty Legionów AK.
-Jozef Wiącek „Sowa” – dowódca legendarnego oddziału Jędrusiów
-por Konrad Suwalski „Mruk” – oficer 2 pułku piechoty AK
-Stanisław Wiącek „Inspektor” – kolejny z dowódców kompanii "Jędrusie"
Obok dowódców siedzieli zwykli żołnierze jak np. Mirosław Żubrowski „Żak”, który wspomina : "Aresztowany zostałem w Kielcach w maju 1945 roku i oskarżony o posiadanie broni i próbę obalenia władzy ludowej silą… Zarzut stawiany właściwie każdemu akowcowi".
Mężczyźni stanowili większość uwięzionych. Nie mogło zabraknąć jednak i kobiet – bohaterskich łączniczek, bez których żadna działalność konspiracyjna nie miała szans powodzenia. Na specjalnym oddziale przebywały więc Zofia Mokrzycka „Zosia”, Zofia Wójcik „Kudłata” czy łączniczka kapitana "Siwego" Irena Kolarz oraz wiele innych.
W sumie więzienie, które przewidziane było na 400 osób momentami mieściło nawet około tysiąca. Codziennością były złe warunki higieniczne i niedożywienie czyli tak jak za poprzedniego okupanta. Na przesłuchania połączone najczęściej z torturami brano więźniów do siedziby UB, ale bicie i maltretowanie, odbywało się też w więzieniu.
Stanisław Wiącek „Inspektor” tak wspomina metody ubeków „Najpierw posadzili mnie na nodze odwróconego stołka, potem bili, a wreszcie w czterech podawali sobie jak piłkę pchnięciami luf pepesz. Po tym ostatnim zabiegu miałem złamane cztery żebra i wybite sześć zębów”.
Ale są też tacy ubecy którzy stosują bardziej wymyślne tortury. Włodzimierz Kołaczkiewicz „Zawisza” żołnierz NSZ wspomina po latach: „W czerwcową upalną noc postawili mnie ubranego w ciepłą kufajke i watowane spodnie obok gorącego pieca. Stoję wyprostowany z rękami wyciągniętymi przed siebie i całymi godzinami odpowiadam na pytania, aż w końcu zapominam imienia własnego ojca. Po kilku uderzeniach pałą ożywam. I znowu od początku”
Więźniów trzymano tak jak za okupacji niemieckiej w środkowym pawilonie. Wyroki śmierci w pierwszym okresie wykonywano na belce wystającej z południowej ściany środkowego pawilonu, od strony parku, ale oczywiście z parku belka ta nie była widoczna. Później miejsce straceń przez powieszenie przeniesiono do zachodniego skrzydła. W sklepieniu jednego z pomieszczeń umieszczono na stałe hak, na którym zawieszano pętlę. Pod hakiem wykuto zapadnię.
W kieleckim więzieniu aresztowani byli także rozstrzeliwani. Miało to miejsce w ślepym zaułku pomiędzy południową ścianą więzienia a zewnętrznym murem. Ciała zamordowanych potajemnie grzebano na cmentarzu przy ulicy Zagnańskiem. Od lata 1945 roku egzekucje przeniesiono jednak poza miasto. Wiadomo, że niektóre wykonywano w lasach koło Zgórska.
O warunkach panujących w więzieniu, o aresztowanych i o osobach które należało ostrzec dowiadywała się krążąca wokół więzienia Józefa Brogowska „Barbara” sanitariuszka i łączniczka z oddziału "Szarego", która za pomocą grypsów kontakt z przebywającą w więzieniu swoją siostrą.
SAMOOBRONA AK
Tragiczny los aresztowanych zmuszał ich pozostających na wolności kolegów z tworzącej się konspiracji do przeciwdziałania. Wiosną 45 roku działania podziemia niepodległościowego na Kielecczyźnie przybrały na sile. Powstały oddziały leśnie, zaczęły się tworzyć nowe siatki konspiracyjne lub wręcz reaktywowano stare powiązania. Działania partyzantki jak i organizacji konspiracyjnych zmierzały do zapewnienia bezpieczeństwa. Skupiały się więc na walce z grupami operacyjnymi sił represji, likwidacji zdrajców, agentów i funkcjonariuszy reżimu. Najważniejszy zadaniem było jednak uwalnianie aresztowanych już kolegów.
Tak więc 10 marca z sandomierskiego więzienia ucieka – przy pomocy z zewnątrz – ponad 100 żołnierzy AK. Miesiąc później z aresztu UB w Jędrzejowie ucieka ok. 30 aresztowanych. Są też jednak akcje nieudane. Pomimo dwukrotnych prób nie udało się opanować więzienia w Pińczowie.
INSPEKTOR KIELECKI PODEJMUJE DECYZJĘ
Dziś wiemy już z całą pewnością, że decyzją o opanowaniu miasta i więzienia podjął Stefan Gądzio ps. „Kos”, „Marek”, który od lutego 1945 roku był Komendantem Inspektoratu NIE/DSZ Kielce. Był intensywnie poszukiwany przez UB. Musiał z tego powodu często zmieniać kwatery. To on akceptował wszystkie poczynania dotyczące przygotowań. To on doprowadził do podporządkowania „Szaremu” na czas akcji oddziałów z Inspektoratu Radom. Wreszcie to on kierował ostatnimi odprawami. Po jednej z nich, 04 VIII 1945 około godz. 10.00, został w Kielcach ujęty w lokalu konspiracyjnym przez UB i uwięziony w areszcie WUBP Kielce przy dzisiejszej ulicy Paderewskiego. Podczas przesłuchań torturowany. Nie ujawnił UB żadnej informacji dot. akcji na więzienie. Po przeprowadzeniu w nocy z 4/5 VIII 1945r. udanej akcji rozbicia więzienia przez oddział pod dowództwem kpt. Antoniego Hedy „Szary" został w odwecie 06 VIII 1945r. zamordowany przez ubeków w gmachu WUBP Kielce.
PRZYGOTOWANIA
Po podjęciu przez Inspektora Kieleckiego odpowiednich decyzji konspiracyjna maszyna ruszyła z przygotowaniami. W czerwcu 1945 roku do Wolborza, do przebywającego u swojej żony kapitana Antoniego Hedy „Szarego" dociera porucznik Antoni Świtalski „Marian” jego adiutant. To od niego „Szary” dowiedział się o tragicznym losie swoich dowódców jak i żołnierzy. Czarę goryczy przelała wiadomość, że UB chcąc dopaść „Szarego” aresztowała jego dwóch braci i szwagra. Heda, który w tym okresie swój udział w pracy konspiracyjnej starał się jedynie ograniczać do stałych kontaktów z organizacją, zmienił zdanie i podjął decyzję o zbrojnym uwolnieniu uwięzionych.
Już na początku lipca „Szary” przyjechał na kielecczyznę i rozpoczął przygotowania do akcji. Porucznik Włodzimierz Dalewski „Szparag” podkomendny „Szarego” – który w tym czasie służył w jednej z jednostek LWP w Kielcach otrzymał rozkaz rozpoznania sił w Kielcach. Rozkaz taki otrzymują także żołnierze miejscowych struktur podziemia. Porucznik Tadeusz Łęcki „Krogulec”, por Zygmunt Bartkowski Zygmunt oraz ppor Wacław Borowiec „Niegolewski” otrzymali zadanie przygotowania oddziałów. Uzgodniono, że w akcji wezmą także udział dwa oddziały działające w okolicach Radomia. Dowodzili nimi por Stefan Bembiński „Harnaś’ i Henryk Podkowiński „Ostrolot”.
Warto i trzeba dodać, że w trakcie przygotowań, dwukrotnie wydzielone zespoły żołnierzy dokonały ekspropriacji środków pieniężnych w placówkach bankowych w Warszawie i w Łodzi. Miały one służyć zakupowi żywności i wypłaty żołdu.
Ostatecznie na 3 sierpnia wyznaczono koncentrację wszystkich sił w lasach dalejowskich 5 km od leśniczówki Kruk niedaleko od Suchedniowa.